posadzenie mi w pokoju nowej koleżanki zdecydowanie nie wpłynie pozytywnie na jej morale. nonszalancko rzucam uwagi o różnych biurowych sytuacjach a potem się zacukuję, że ten typ wiadomości wymaga filtra, którego oczywiście nie użyłam. koleżance raz oczy się rozszerzają, raz blednie a czasem zachichoce. w ogóle jestem antypedagogiczna. oraz nie umiem trzymać rygoru. jeśli ktokolwiek potrzebuje rozpuścić załogę i doprowadzić ją do skrajnej deprawacji służę swoją skromną osobą. na szczęście mamy tu w firmie rewizora srogiego, który potrafi wdrożyć i utrzymać dyscyplinę. byłabym się jej lękała, ale za bardzo ją polubiłam (choć mi ciągle wkłada w oko wykałaczkę – musisz być bardziej asertywna. ba) . mam słabość do pewnych ludzi. w ogóle mam słabość do ludzi i nawet w zwykłej szui trudno mi szuję dostrzec. no wiem, powinnam zmienić nazwisko na prokrastynacja tadeuszowna naiwna. ale mam też nieoczekiwanie sukcesy. na forum uprawy roślin doniczkowych. obsmyczona z zielonego do łysych badyli chińska róża, 20-sto letnia weteranka (którą uprzednio do imentu na słońcu spaliłam do białości wystawiając na nasłoneczniony taras) postawiona w permanentnym cieniu (jak ją już tak obrzyndoliłam z resztek zielonego co to po dwóch dniach kompletnie padło w kryształowym wazonie z mineralną wodą) nagle wybuchła z siłą niespotykanej wegetacji i jęła z suchych badylków wykluwać zielone zawiązki w ilościach nieprzeliczalnych. a wszak już już stała wpierwej w czarnym worze przeznaczonym dla mpo. ale tak jakoś misie żal zrobiło. wywlokłam z wora, podlałam i o. bo każden zasługuje na drugą szansę. hibiscus też. w międzyczasie mały wypadzik w sentymentalne rejony.
dla tych co znają donoszę, że Ruda jak zwykle urocza, gospodarzami serdeczna, przytulna, rozklekotana boćkami, nocą świszcząca nietoperzami, wieczorem pachnąca maciejką i lawendą, obfita w śliczne cukinie, mięsiste pomidory i świeże zioła (wszystko natychmiast trafiło do gara z mielonym indykiem i teraz mam eden na języku).
b.
ps. dla Bambulu
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
bar wodnik z niemieckim naglowkiem?
a czemuż zdziwienie, wszak to Mazury ;)
Niby Mazury, a jeziora nie widać. Tylko jakaś rzeczułka, co to wszędzie być może...
Gdzież to Benia bywa...?
Bambulu
no cóż. pewne miejsca są najmojsze jedynie, chronione specjalnym pinkodem. ale tak. to Mazury. i owszwem jest tu jezioro. w bonusie proszszsz bardzo
Prześlij komentarz