niedziela, 20 maja 2012

Szlak golędzinowski z nawiasem wprzód i nazad

niniejszym ogłaszamy odkrycie najpiękniejszej trasy rowerowej w Warszawie. prawie jednym ciurkiem kilkanaście kilometrów pięknie ubitej i wytyczonej badylkowatym płotkiem ścieżki rowerowej z Tarchomina na Saską Kępę a może i dalej.
wśród oceanu zieleni, z widokiem na Wisłę i lewobrzeżną stolicę.
cisza, spokój, ptaszki śpiewają, kaczki wygrzewają się na łące, nie słychać ani nie widać ulic i samochodów. jedyną przeszkodą w ciągłości trasy jest, startując z Tarchomina, elektrociepłownia Żerań, którą należy ominąć wiaduktem ul. Modlińskiej. po drodze mija się sześć mostów, plaże, na których parasole, leżaczki i donośne ymca ymca z turbogłośników (blee) ale smyrga się szybko mimo i znowu jest się w nadrzecznej zielonej gęstwinie.
a wczorajszą wyprawę zakończyłyśmy z alaską na Francuskiej, gdzie tłumnie i z przytupem celebrowano święto Saskiej Kępy. moja miłość do tego miejsca jest tak olbrzymia, że nawet atmosfera słodkiego kiczowatego odpustu nie może mnie doń zrazić.
nad tym miejscem unosi się jakiś specjalny genius loci i duch starej, pięknej Warszawy przemyka małymi uliczkami pachnącymi bzem, pizzą w Rukoli, gyulai na Zwycięzców, pączkami z cukierni Irena i najlepszą kawą na świecie w bistro Francuska 3o.
w ogóle nie wiem, jak to będzie gdy nasza firma zmieni lokalizację. wprawdzie to podobno też Saska Kępa ale pffff. jakaż to Saska Kępa bez ul. Francuskiej (chlip chlip). ale to i tak wszak lepiej niż pierwotnie planowany adres na wysypisku śmieci na Zawodziu. b.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No nie, kurna olek, były na Saskiej Kępie i nie wpadły w odwiedziny (dosłownie 150 m od Francuskiej! To typy! Niniejszym składam tu oficjalnie permanentne zaproszenie dla Beni i Alaski do odwiedzenia naszych skromnych progów na Saskiej.
Bambulu

Anonimowy pisze...

halo, ale nas jest więcej:)))

Ju