niedziela, 17 września 2017

i tak się trudno rozstać ... z morzem jońskim

jeszcze przedwczoraj na jachcie kołysało mordewindem i do tych co na morzu docierał o poranku do nozdrzy zapach piniowego gaju i zielonych niedojrzałych oliwek oraz smyrganych słonym morzem plażyczeniek mizianych rozmarynem obrastającym brzegi dzikich zatoczek

jeszcze wczoraj w marinie był chłodny basen w podcieniu rozłożystych palm, w skwarze kojonym mrożoną kawą i greckim kefirkiem



jeszcze przedwczoraj morska bryza szarpała niesforną grzywkę gdy fok i grot wydymały się w szalonym halsie ustawiając jacht w pozycji przeczącej prawom grawitacji


jeszcze wczoraj wschód słońca wyglądał tak


a dzisiaj, zaledwie kilkaset mil morskich na północ od G. zapanowała pomroczna dżdżystość i człowieku witki opadajom. no bo jakytotak? wczoraj tak


a dzisiaj moczona w deszczu bryndza polana słotą.

czemuż ach czemuż dziadku mój nie byłeś Grekiem? Łaj????!!!

b.

2 komentarze:

Skorpion pandeMonia pisze...

No, cóż. Ja napiszę: "Jak mi trudno spotkać się z Morzem Jońskim!"
No i wiadomo - gryzę palce z zazdrości.

benia pisze...

zostaw trochę palcy, przydadzą się do obsługi takielunku już może oby za niewielką chwilkę :) u mnie było tak szast-prast. jeszcze wczoraj byłam lądową kozą nostalgicznie szczypiącą trawę na twardym gruncie, a dzisiaj z zupełnego znienacka rozsmakowałam się w słonej trawie morskiej. glob nasz ujmując statystycznie szybciej spotkamy się na morzu niż lądzie :)
b.