środa, 28 maja 2008

quazimodo

a co u mnie dziś, u mnie dziś :łamanie wióra wspomagane wysokim ciśnieniem płynu obróbkowego podczas procesu skrawania toczeniem.
nie powiem jak bardzo boli mnie głowa od wczoraj wieczór bo nikt nie uwierzy prawda. mnie NIGDY nie boli głowa. a tu trrach. hurtowo nadrabia kilkuletnie zaległości dźgając mnie w prawą potylicę tuż nad górną ósemką i prawym oczodołem powodując , że zalotnie mrugam prawą powieką i bolesnie wykrzywiam gębę. quazimodo. nie wiem czy szukać przyczyn w zmianach klimatycznych czy raczej klimakterycznych. przeczekuje ibuprom ale może mu jednak ulegnę. i żeby to chociaż wynik kaca to gdzie tam. no chyba że to a priori a propo nadchodzącej soboty tak mi się zrobiło. że niby najpierw skutek a potem przyczyna. dyfunkcyjne zagięcie czasoprzestrzenne. pondto nic mi sie nie chce. jeśli w świecie jest jakaś równowaga to komuś się musi cholernie chcieć. o takiemu naprzykład synowi koleżanki się chce. najpierw napisał pracę licencjacką o szlaku rowerowym , obronił ją a potem się tym szlakiem wybrał w podróż: temat pracy licencjackiej "rowerem z Warszawy do Kairu" DU JU BELIW MI !!!??? do Kairu ! rowerem. właśnie popyla gdzieś w Azjo-Afryce. a my tu pitu pitu po kampinosie i och ach jak nas bolą łękotki.
chylę czoło przed tymi wszystkimi śmiałkami , którym się chce a tymczasem ktoś mi łopatą wyjmuje mózg.auuuć.
b.

Brak komentarzy: