poniedziałek, 30 stycznia 2012

marznę i marzę


miejsca w moim tipi mam wszak dość na takie małe ognisko. na rurze wisiałyby sobie pęczki rozmarynu i szałwi a czasem mokry kostium z tego basenu co go nienawidzę ale ostatnio to nawet i owszem akceptuję. nastawiony na opór kaloryfer próbuje udowodnić swój sens istnienia. po kilku godzinach z gorąca zaczyna się mu marszczyć ftalowa farba a w tipi jak było 16 tak 16 stopni nadal. więc czuję się w zupełności usprawiedliwiona moszcząc swój wielorybi kadłub w piernatach już tak trochę po dobranocce. na szyi szal, na dłoniach rękawiczki, gdyż ręce są mi w piernatach potrzebne na zewnątrz. nikt chyba jeszcze nie opatentował takiego urządzenia, któreby samo przewracało strony książek. w ciągu dwóch zimowych wieczorów udaje mi się, niestety, skończyć ostatnią część „Tego lata, w Zawrociu” czyli „Przelot bocianów”. z nadzieją, że nigdy, żaden scenarzysta nie weźmie tej serii na warsztat by zrobić z niej telewizyjnego, landrynkowatego tasiemca. a pozatym co. pełna hibernacja. mózg mi zamarzł ale sobie wmawiam, że będę jak generałowa Aleksandra Zajączkowa: Jeśli eksperci od medycyny estetycznej dowiodą, że niskie temperatury mają zbawienny wpływ na nasz wygląd, Aleksandrę Zajączkową będziemy mogli uznać za prekursorkę stosowania krioterapii w dbaniu o urodę i młodość. Mężczyźni na jej widok wstrzymywali oddech. Mimo podeszłego wieku, wciąż miała wielu adoratorów i to dużo od siebie młodszych. W wieku 90 lat wyglądała na nie więcej niż 50.
jeśli porównamy warunki temperaturowe powinnam dziś przypominać dźlamgające smoka niemowlę omalże. omalże stanowi duuużą różnicę. zsinieniem twarzy i kończyn przypominam rozdeptanego pomrowa. a i kondycję psychiczną zaliczyłabym bez krępacji do tej samej kategorii. wiec wydaje mi się , że chyba już pora zawiesić tu tymczasowo o, taki symboliczny szyldzik:


b.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

faktycznie, temperatury nie zachęcają do wzmożonych czynności życiowych.
Nawet słynny mors Samba marznie na spacerach. Ale za to kolega Gulden pewno zachwycony...
alaska

Anonimowy pisze...

o tak,Guldi jest w swoim żywiole; ostatnio nie było go 4 godziny, po czym odpoczywał dwa dni - nie te lata...
Beniu, a nad Tobą popracujemy w weekend, obiecuję:)
Ju

benia pisze...

nie nie nie. żadnej resocjalizacji.
będę siedzieć w ogrzewanym kącie, kiwać się na boki i niewyraźnie mamrotać

Anonimowy pisze...

no! to tak, jak my wszystkie!
Ju