sobota, 15 września 2012

Koszmar z ulicy wiązów czyli polskie drogi

uprzejmie informuje się, że posiadam pisemne usprawiedliwienie nieobecności. usprawiedliwienie w postaci kilku winietek oblepia szybę romana i jest dosłownie i w przenośni nie do zdarcia. powrót z nieobecności był koszmarnie bolesny z wielu zrozumiałych względów jednak najdotkliwszym obuchem we wczorajszym powrocie było piekło jazdy autem z Chałupek do stolicy via matrix na odcinku Piotrków Tryb.- Warszawa w godzinach nocnych. NIGDY WIĘCEJ!!! na skutek powyższego obudziłam się przed chwilą z gigantycznym bólem prawej tylnej potylicy a pachołki w stylu samoobrony nadal śmigają mi przed rozbieganym okiem. gdyby, hipotetycznie, na trasie stał i machał autostopem minister od dróg i au... auto ... autofakstrad – to przysięgam na mą biedną głowę – wzięłabym tego piiiii piiiii piii do auta i najpierw wahadłowo przewiozłabym go tą drogą wte i z wewte powrotem cztery razy niczym galion na masce romana a potem krócicą wydziergała na jago korpusie znak drogi szybkiego ruchu a otwory obficie posoliła tradycyjną solą morską z Włodawy. idę. zaparzę sobie herbatkę zen chai, powącham hrvatską oliwę i ustabilizuję emocje.

b.

2 komentarze:

BratZacieszyciela pisze...

nie dosc, ze rzadko, to jeszcze krotko - chyba coraz bardziej mi sie tu podoba, nie trzeba sie tak meczyc czytaniem

BratZacieszyciela pisze...

khm, khm, ta droga ino, bo innych namiarow nie znam, czy moglbym prosic o konsultacje w sprawie teutonskiej mowy do jednego komenta na stronie karpatki depresyjnej? ciekawem szalenie, co mozgi elektronowe potrafia ze slowotworstwem uczynic, z gory dziekuje i przepraszam, ze nie na temat