czwartek, 14 maja 2015

Himmelfahrt, czyli o względności czasu


w całym chrześcijańskim świecie święto Wniebowstąpienia jest świętem ruchomym i odbywa się dokładnie 40 dni po Zmartwychwstaniu. Czyli tegoż roku dziś. wszędzie, lecz nie w Polsce. w Polsce świętujemy tę rocznicę w VII , czyli najbliższą niedzielę wielkanocną. takie zdziwko czasoprzestrzenne małe, że nobojakto? podrapałam się eschatologicznie po zmarszczonym czole nagabnięta przez teutońskich przyjaciół, czemu my, ultrakatolicy Europy nie świętujemy podczas gdy oni i owszem jak każe pismo, świętują i proszę do nas nie dzwonić, nie pisać, światłowodu na próżno nie rozgrzewać. bo nas nie ma i nie będzie aż będziemy, więc najpewniej dopiero w poniedziałek. bowiem instytucja mostków między wolnym czwartkiem a pracującym piątkiem i wolnym weekendem jest uświęcona tradycją panglobalną i nikt tego ludzkości a zwłaszcza masom pracującym nie odbierze i kropka. nawet jeśli ludzkość już nie bardzo kojarzy czemu ma wolny czwartek. wolne dni w te dni po przydają się zwłaszcza Germanom, gdyż w Niemczech jest to jednocześnie święto ojca/mężczyzny celebrowane gremialnym wyjazdem wszystkich mężczyzn na zieloną trawkę, gdzie intensywnie zajmują się suszeniem wysokooktanowych opakowań szklanych i aluminiowych a kobieta wiernie czeka schładzając w domu z umytymi oknami kompresy z krojonego kartofla i kruszonego lodu. no więc, ad rem, przemyśliwując ten fenomen rozbieżności dat wniebowstąpienia najpierw wykluczyłam różnice w strefie czasowej. no mógł Pan wstępować do nieba godzinkę naprzód lub godzinke wstecz ale przeca pozostając wciąż w podobnej długości geograficznej nie całe trzy dni później! więc łaj bożeńku łaj żeś się tak u nas spóźnił?! i tu mi pomysłowy dobromir zrzucił z impetem na ciemię fioletową kulkę bilardową. juhuuu! a było to tak, być może:
przyszedł Jezus do nas Polaków i mówi
- no chłopaki ( myślał pewnie i dziewczyny, ale ten współczesny gender nieco psuje narrację, więc wybaczcie, dziewczyny, pomijam was symbolicznie, takie czasy były zresztą, no) będę się zbierał, pozdrówcie ciocię Jadzię i wujka Albercika . miło było ale pora się zwijać, bo tam na mnie ojciec czeka.
a chłopaki (i dziewczyny pewnie też) co im we krwi słowiańskiej, polskiej krwi najszlachetniejszej na świecie, płynie szeroką strugą tzw. polska gościnność, chórem i hurmem zaprotestowali
- ale Jezus, kochaneńki, gdzie ty się tak spieszysz, tatko poczeka. zobacz, noc taka młoda, bigos się grzeje, Zośka dolepia ruskie pierogi a Heniek poleciał na metę i zaraz będzie patykiem pisane, tak jak lubisz. siadaj stary i się nie wygłupiaj. do nieba zawsze zdążysz.
i usiadł był i został się z nimi. z nami, znaczy. krzesanego zatańczył, przez krzew gorejący, wróć, przez ognisko skacząc, ballady Grzesiuka zanucił, zasmęcił się pod wierzbą nad nokturnem Szopena, w końcu jednak płaszcz otrzepawszy z okruchów baltonowskiego bochenka spojrzał na kolejny poranek i przesączający się w klepsydrze piasek z pustyni błędowskiej oznajmił, że no sorry, ale tu time is ower i wszedłszy w świstoklik znikł był i tyle go widzieli. a było to trzy albo i cztery dni po tym, jak się pożegnał z całą świata resztą. i na pamiątkę tego wydarzenia świętujemy odmiennie. co w te dni w biurze skutkuje squashem w miejsce ping-ponga. bowiem w normalne dni gdy piszę do Germańca , że ja cię tu pożądam, to on mi natentychmiast piłeczkę odrzuca i odpowiada, że proszsz bardzo, bitte sehr, dajesz 10000 euro i mnie masz. a gdy piszę w te dni mostkiem weekend spinające to on mi nic nie pisze, tylko maszyna jak ściana oddaje na pytanie automatem, że pana nie ma w domu i może wróci, jakbógda, za czas bliżej nieokreślony (bo w sumie, kto wie jak długo na czele nosić trzeba kartofla z lodową kruszonką by ból istnienia czytaj ciemienia ustąpił). i tak to dzięki temu czasowemu przesunięciu Wniebowstąpienia miałam dziś cija w pracy luzik. a w związku z tym zachodnim mostkiem na jutro zaplanowaliśmy sobie gardenparty z sajgonkami, na które się mi właśnie marynuje w hoi sin souse łosoś oraz dojrzewa kolendra. więc. jeśli Państwo zechce do nas jutro zadzwonić, to prawdopodobnie nie wejdziemy w interakcję. ale automat zgłoszeniowy chętnie przyjmie wasze wnioski i uwagi (zażalenia jakoś się nie nagrywają, wada ukryta fabryczna nagrywarki. a za nią nie ponosimy odpowiedzialności).
b.

Brak komentarzy: