niedziela, 22 lutego 2009

o sanna!

może i jazda romanem w nieprzejrzystej mgle nocą na mazury nie była ziszczeniem marzeń (dzięki ci drogowcu za pasy na szosie dzięki którym nie zjechałam niepostrzeżenie w środek chaszczy z dziką prędkością 20 km/h), może i nie było kmicica, może i mikrusowate w stosunku do mojej nie chudej d sanki nie należały wcześniej do scenariusza , zwłaszcza iż boleśnie obiły mi cztery litery (auć) w sine pasy na leśnych muldach. ale. wszystko inne wprawiało w bezdechny zachwyt. nocna szadź przygotowała nam rankiem scenografię jak z bajki a błękit słusznie pysznił się mianem niebiańskiego tła dla słonecznej kuli. szlak kuligu przecinały nam sarny i dzikie świnie i zaświadczam z ręką na sercu, że było to zanim (no, prawie) grzane wino trafiło w nasze wstrząśnięte, choć nie zmieszane trzewia. kiełbasa z zimowego ogniska nad zamarzniętym jeziorem walorami przewyższa delicje wytrawnych mistrzów kuchni o trzy nieba. adrenalina przy pokonywaniu zakrętów na leśnych duktach na kolebiących się w zaspach puszystego śniegu sankach aktywizuje grupy mięśni, o których ma się pojęcie bardzo mgliste, do czasu następnego poranka, gdy zwykłe czynności nagle wydają się boleśnie awykonalne. zwłaszcza dla tych, którzy spadając z sań barwią sobie na nietwarzowy siny kolor pewne partie korpusu lub wkręcają sobie fantazyjnie stopy w szczebelki płóz. tym pierwszym uchodzą stosowne jęki, tym drugim mizerne ukojenie przynosi krioterapia we wiadrze ze śniegiem naprzemiennie z kiszeniem stopy w octowych katalapsach. ponadto greckie wesele, hazard w kasynie przy boku kluneja i pita okraszone pikantissimo chili con carne, wanna grzańca a na deser wymuskany redford i szusujące pod lasem stada jeleni to jedynie dowolnie wyselekcjonowane argumenty za przyznaniem temu weekendu oskara. a teraz fotografia-faktografia :

b.

ps. aktualnie trwa zamiana wiadra śniegu na gipsowy kaftanik. 4 tygodnie w kaftaniku z zakazem używania kończyny. hm. tego nie było w planie egona - seriously! :(

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Noniemówże... żeś skakała i...
o qrczę... :(
Może Ci trzeba wsparcia jakowego?
Ściskam w każdym razie serdecznie i ciepłe myśli przesyłam - a Ty dziecino wizualizuj odpowiednio :)
pozdr. Just.