piątek, 8 stycznia 2010

po prostu piątek


determinacja, z jaką dążyłam do piątku w końcu została nagrodzona i oto jestem w centrum piątku. w domowych pieleszach najpierw priorytetowo mop. i gary. w jednym dochodzi do siebie fasola jan olbrzym – to do sałatki śledziowej. w drugim zaczyn z pęczka jarzyn dochodzi nie wiadomo do czego bo jeszcze nie mam koncepcji. w piekarniku dochodzą buraki. albo je wrzucę do tego śledzia albo zaleje na barszcz. się jeszcze nie zdecydowałam. gdy latam na mopie - świerk król roger sypie się nadpobudliwie. ale nadal robi dobre wrażenie więc jego pobyt skwapliwie prolonguje. jak już zejdę z mopa i spacyfikuję gary będę się napawać w świetle choinki resztką piątku. głowa nieco zamortyzowana bo to i piątek i starszy pan się nerwom nieco mniej przyczynia. chwalić pana podskakując po wielomiesięcznych turbulencjach prawie wiemy o co biega i czemu starszy pan nie biega. w zamian ma rurki wystające niczym jakiemu alienowi spod obojczyka, gdyż albowiem tą drogą postanowiono go żywić. żywienie alternatywne czyt. pozajelitowe starszemu panu niezwykle w smak i cały jest kontent, że mu jelit duperelami nie zawracają. bo też i jelita wykonały woltę a’la copperfield i znikły przepustowość. przy pomocy różnych magicznych ekstraktów pracuje się nad jej powrotem. więc trzymamy kciuki żeby oby. i tak w podwieczornym nastroju zaparzam sobie zielone liście w moim mikołajkowym kubku. i czekam na przychylność św. Katarzyny z Bolonii – patronki artystów malarzy. bo. kiedyś w końcu muszę dźgnąć pędzelkiem w akwarele co je mi podrzucił Santa. czy mnie stresuje Van Gogh na opakowaniu tychże oraz instrukcja obsługi ? ależ!

b.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

zielone liście??
takie rozczapierzone na pięć palców? to je się pije?
alaska
p.s. nie wiem czym malował Malczewski ale do któregoś lutego jest jego wystawa. Może jak pójdziemy i się napatrzysz to cos sobie skrobniesz na wzór wielkiego miszcza.

benia pisze...

malczewski nie był zbyt oryginalny i malował pędzlem.
oo, gdybym się "napiła" Tych liści to na pewno dostałabym malarskiego szwungu. masz- dasz?

Anonimowy pisze...

my, z drugiej strony wielkiej rzeki pochodzimy w przeciwieństwie do was z bardzo porządnej rodziny, wolnej od wszelkich uzależnień, nawet tych pięciopalczastych
alaska