środa, 15 września 2010

aqua aloha

jeśli już mowa o ruchu, sprowokowana przez ju i just uprzejmie donoszę, że ostatnio w grafiku mam zajęcia rehabilitacyjne na skrzypiące stawy. pełna zapału i woli walki ze skrzypieniem udałam się do stosownej placówki. przebranie z biurowego mundurka w obcisłe zajęło mi siedem minuti tyleż na odwrót. poczem pani rehabilitantka położyła mię na materacu i zapodała wykonanie serii ćwiczeń. o tu to dopiero poczułam się jak omszały matuzalem. dziesięć podniesień nogi w górę, dziesięć machnięć biodrem w lewo i w prawo, rozciągnięcie kręgosłupa a’la jogin i fru koniec ćwiczeń. dwadzieścia pięć minut. ludzie – ja intensywniej ćwiczę wyjmując pranie z bębna! oczywiście włączyła mi się opcja "czniać". sama se w domu pomacham miednicą. a co do propozycji dziewczyn, to może poszłabym drogą środka i zapisała się na haitański taniec we wodzie ?
b.

Brak komentarzy: