sobota, 14 listopada 2015

Okiem ślepca






„Amerykański dziennikarz Sebastian Jünger napisał przed kilku laty książkę o zaginięciu kutra rybackiego. Ekranizacja tej powieści stała się hollywoodzkim przebojem kinowym, a Georg Clooney, który zagrał główną rolę w tym filmie, jest od tej pory gwiazdą wielkiego ekranu. Film nosi tytuł Gniew oceanu i ma formę wnikliwego dziennikarskiego śledztwa na temat przyczyn katastrofy. Jünger opisuje niewiarygodny splot niesprzyjających okoliczności, przypadków, nieszczęśliwych koincydencji, które musiały zaistnieć, żeby rybacka załoga zginęła na dnie morza. Potrzebna była specyficzna forma huraganu, odpowiedni rodzaj wiatru i fal w połączeniu z usterkami technicznymi, które zdarzają się nader rzadko, oraz ludzkimi słabościami, by doszło do katastrofy, by ziścił się absolutely worst case scenerio: scenariusz absolutnie najgorszy z możliwych. Jeśli wierzyć specjalistom, właśnie taki splot okoliczności doprowadził do upadku samolotu Air France na trasie z Rio de Janeiro do Paryża w czerwcu 2009 roku.
W Syrii dochodzi do nagromadzenia potencjalnych czynników, które mogą wzniecić tego rodzaju sztorm, absolutny geopolityczny koszmar. Coś wisi w powietrzu i tylko ślepiec mógłby tego nie zauważyć. Ludobójcza wojna na tle wyznaniowym; globalny konflikt między szyitami i sunnitami; konflikt regionalny między sunnickimi potęgami (Turcja, Arabia Saudyjska) i Iranem; utworzenie powstańczej osi Syria-Irak; konfrontacja Rosji i Chin z Zachodem; lokalne ogniska zapalne: dojście do głosu Hezbollahu w Libanie, Braci Muzułmanów w Jordanii, a zwłaszcza konsekwencje tych wydarzeń dla Izraela – nie brakuje już ani jednego toksycznego składnika, by dokonał się najgorszy z możliwych procesów alchemicznych. Na to wszystko nakłada się radykalizm w najbardziej skrajnej formie, któremu obojętność Zachodu daje zielone światło.
W roku 2011 zachodni decydenci zdołali przekonać opinię publiczną, że interwencja w Libii służy jej interesom. Że moralność i postawa humanitarna nie muszą się kłócić z polityką. W drugiej połowie 2012 roku szeroko rozpowszechniano opinię, że interwencja w Syrii byłaby katastrofą. ...
Zapewne. Lecz obojętność świata wobec syryjskiego kryzysu może sprawić, że dojdą tam do głosu wyjątkowe elementy i zgotują nam w końcu o wiele gorszą przyszłość. Nerwy napięte do granic możliwości i gotowość na śmierć, walka, która toczy się poza dobrem i złem, rebelianci i Baszszar grożący sobie nawzajem samobójczymi atakami i bronią chemiczną. ... Sądzę, że pewnego dnia gorzko pożałujemy, że nie wsparliśmy syryjskich demokratów.”

Alfred de Montesquiou
„Umma”
Reporter na Bliskim Wschodzie
Wydawnictwo W.A.B.
Rok 2013


b.

Brak komentarzy: