środa, 2 lutego 2011

Dzień świstaka, czyli na dwoje babka wróżyła

gdyby miast w pansylwani marmota marmota zechciał wychynąć dziś z nory na saskiej kępie, to mielibyśmy silnie długoletnią tradycja podbudowaną pewność, że wiosna is knocking on the door. gdyż jak powiada starokanadyjska przepowiednia (if groundhog its shadow see, will winter continue for six weeks)czyli (nie zobaczył świstak cienia
zima w wiosnę się zamienia).
niestety nie wiemy, czy tradycje kanadyjskie dotyczą ziem starosłowiańskich i vice versa. wiemy natomiast, że dziś przybywa z wizytą ojciec-dyrektor i gdyby to ode mnie zależało nie wychynęłabym z nory za nic. czeka nas bowiem konstruowanie strategicznych planów, o których wprawdzie powodzeniu trudno nam dziś wyrokować ale wiemy na pewno, że wprowadzanie ich wżycie będzie nieuniknioną upierdliwą udręką. czekam więc na panel z ojcem-dyrektorem . czekanie jako kwintesencja dnia świstaka lub jako konstatacja piosenki zespołu „no to co”(w którym grał i śpiewał Piotruś Janczerski – złotoloki chłopak – moje pierwszy medialne zauroczenie, mój idol, moje wzdychanie do ekranu ) : albo będzie dobrze albo będzie źle.
b.

ps. 18:10

jestem już tak stara, że jestem przebiegła. nie wyklucza to oczywiście bycia jednocześnie naiwną ale część naiwnych poglądów wymieniłam po korzystnym kursie na przechytrzność. trochę jestem z siebie dumna a trochę myślę „fuj”. zaraz jednak argumentuję sobie, że stylowa przebiegłość opiera się na umiejętności budowania strategii. a ta wymaga analizy przyczyn, skutków i środków wyrazu w celu osiągnięcia zamierzonego celu. a czyż nie tego oczekuje się od rekina biznesu i oddanego podwladnego?. więc. czekając na panel siorbałam herbatkę i układałam strategię. jej celem było ukrycie przed ojcem-dyrektorem pewnej dozy niewiedzy pewną dozą wiedzy innej, niekoniecznie oczekiwanej. coś w stylu egzaminu: na pytanie a co mi możesz powiedzieć o bolesławie krzywoustym wzbudzamy empatię egzaminatora do niechlubnego wytykania bolesławowi ułomności żuchwy a przecież gdyby naonczas sprawniej funkcjonowały gabinety chirurgii plastycznej moglibyśmy mieć w poczcie bolesława pięknoustego (jak widać nfz od zarania dawał d...). i takim sposobem podszedłszy do panelu znikłam mój merytoryczny deficyt pod szerokim strumieniem płynącej wiedzy o dość jednak niskim współczynniku użyteczności jednakowoż zgromadzonej skrzętnie w sumiennie zapełnionych tabelkach. a ojciec-dyrektor niezwykle łasy na tabelki jest. jeśli coś jest w tabelce, znamionuje najwyższy stopień merytorycznego wtajemniczenia. i tym też razem strategia matrixu pozwoliła mi zachować się comme il faut . podobnie zresztą postąpił świstak prorokując rychłą wiosnę. oby.
b.

Brak komentarzy: