czwartek, 22 marca 2012

afera salatera

na skutek nieskoordynowanych ruchów oraz ograniczonej przestrzeni w kuchennej szafce wiszącej dokonałam samozniszczenia rodowej salatery porcelanowej pękając ją na dwie zupełnie nierówne połówki. oglądnięcie szczątków upewniło mnie, że pękłam tę salaterkę po mistrzowsku bez żadnego prawie uszczerbku w porcelanie co oznacza, że przyłożywszy do siebie dwie nierówne połówki nagle wtem znienacka otrzymałam salaterę jak nową i to w jednej części. wniosek mógł być tylko jeden. szlachetna porcelana ma szansę odzyskać swój pierwotny kształt i powrócić na stół w pełnej krasie a tym samym uniknąć umieszczenia w zielonym pojemniku na odpady po alkoholowych libacjach (choć jako wielokrotna nosicielka tatara z powodzeniem mogłaby odnaleźć wspólny język z wysuszonymi flaszkami, no ale przyjmując, że w pojemniku głównie lądują odpady po tanim winie lub browarze, to jednak dla salatery byłaby to degradacja , mezalians i szejm straszny). aaaaaaaaaaaaby więc powrócić salaterę na stołu wdzięczne łono dokonałam precyzyjnego sklejenia za pomocą środka silnie a szybko klejącego. po paru sekundach pasowania nierównych połówek otrzymałam jedną zgrabną salaterę o wizerunku prawie nieskazitelnym i tylko wprawny mikroskopista mógłby dostrzec subtelną rysę świadczącą o tym, iż jest to salatera z przeszłością. kontenta byłabym niechybnie bardzo wielce z tej udanej reaktywacji, gdyby nie finał finałów. oto bowiem postawiona na moim kuchennym stole świeżo sklejona salatera przywarła doń jak przyspawana resztką przeźroczystego kleju. mam więc teraz stół z przyklejoną na wieczność salaterą. a że salatera pożyczona to mam dylemat. oddać naczynie w mozaikowych, porcelanowych kawałkach tkniętych młotkiem w celu trwałego rozdzielenia ze stołem, oddać salaterę ze stołem czy też wariant najbardziej polubowny, który nasyci wilka i owcę ocali: oddać salaterkę z wyrżniętym fragmentem stołu
b.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No to do konkretów!!
Czy ta salaterka jest moja?!!!!???
alaska

benia pisze...

bynajmniej

Anonimowy pisze...

bynajmniej - tak
czy
bynajmniej - nie
alaska

benia pisze...

no topsz, ułatwię. zgoła nie.

Anonimowy pisze...

ufff
alaska

Anonimowy pisze...

dziewczęta, a co do tej salatery można włożyć na Wielkanoc? znaczy się, podpowiedzcie trochę, jakie menu zaserwujecie...
JU

BratZacieszyciela pisze...

jako niejako wyksztalcon technicznie okresle, ze zwykle stol pokryty jest cienka warstwa trudnoscieralnego tworzywa, od forniru do laminatu, ktore to tworzywo latwo odchodzi od reszty stolu, a potem latwo daje sie odkruszyc od salaterki. A poza tym - piekny chrakter opisu w stylu beznadziejno-filozoficznym Piwnicy pod Baranami z nieodzalowanym Piotrem Skrzyneckim w tle, czy zapytac moge, iz to byla swiadoma stylizacja?

benia pisze...

najprawdopodbniej zwykłe podświadome papuganctwo niźli stylizacja. a Piwnicę uwielbiam. ale kto nie ?!