piątek, 13 kwietnia 2012

poco un poco animato

tak w zasadzie to już mi się dziś nic nie chce. zrobiłam co należało (tj. podniosłam co leżało wzgl. co leżało pchłam nóżką głębiej pod biurko licząc na sprawczą moc przedawnienia), ojcec-dyrektor prawdopodobnie już praktykuje weekend bo mi znacząco przemilczywa korespondencję, telefon udaje tryb off, po porannej mżawce wzeszło jasne słonko, jakieś zielone pędy wysterczają się z klombu, kot się roluje na trawniku. Wszystko mi mówi, że to koniec szychty. powolutku wprowadzam ład na biurku mrucząc pod nosem adagio molto: o hej o hej (odwrócona poniedziałkowa fraza allegro hej ho, hej ho)
b.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

wątek poboczny "z pamiętnika małego meteorologa"
Zimno, wczoraj padało, dziś w końcu nie pada. Ale kto to widział żeby w połowi kwietnia temperatura podciągnęła się zaledwie 5 kresek powyżej zera!!!
Drzewa łyse, forsycje jakby zeszły do podziemia. Do d.... taka wiosna.
alaska

benia pisze...

odcinek meteorologiczny dla świnek lub reniferów: 18 kwietnia 6:45 w pełnej słonecznej ekspozycji wschodzącego słońca jest 0,5 st. C. zdzieram skrobaczką mróz z szyb romana. masakra. wiosna łajdaczy sie gdzieś na antypodach.

Anonimowy pisze...

Dopiero wczoraj po raz pierwszy trafiłem tutaj. Moja ex-w przysłała mi linka bez słowa komentarza. Po obszernej lekturze dopatruje się tu "elektronicznego" pióra mojej koleżanki z dawnych lat B.C. (nie mylić z Waszyngtonem). Daje 92,5%, że mam dobrego nosa.
Sporo jeszcze lektury przede mną, bo jak widzę twórczość w formie epistolarnej kwitnie tu od 4 lat. DO ROBOTY !!!
Póki co, na gorąco, nam dwie zagwozdki. Pierwsze - najwierniejszym czytelnikiem i komentatorem jest osoba ukrywająca się pod pseudonimem: alaska. A ja, jako imiennik pewnego niewiernego, lubię wszystko wiedzieć i rozumieć. Tak więc czy jest to: a-laska (ewentualnie e-laska) - czyli internetowa piękność. A może Alaska - zimna miłośniczka pewnej krainy geograficznej, czy może... Cóż, może czas przyniesie rozwiązanie tego problemu, a może pozostanie on tajemnicą, z czym trzeba będzie się pogodzić. Liczę się z tym
Druga sprawa to jak podpisać ten komentarz. Koniecznie musi być pseudonim, bo inaczej wyszedłbym na internetowego ignoranta (co za wstyd). Tak więc czy lepiej: Zorro - na co miałbym ogromną ochotę, czy może Bambulu, po czym byłbym bardziej rozpoznawalny ??? Od razu mówię, że: Bambulu Zorro nie wchodzi w rachubę, bo to głupie.
...
Bambulu

benia pisze...

tyle wskazówek, że chyba też bym dała 92,5% :)