poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Uliczny Władca Czasu

pojechawszy do centrum w celu odbycia zaległej wizyty u specjalisty nawrzucałam bankomatowi ostatnią miedź brzęczącą w zachłanny otwór. maszyna wypluła z siebie świstek z wyrazistym wydrukiem – parkowanie ważne do godziny 9:00. a była właśnie godzina 10:21. było upalne poniedziałkowe przedpołudnie, z powodu majowego weekendu miasto sprawiało wrażenie opustoszałego . jakaś nierzeczywistość wisiała w powietrzu mieszając się z wonią kwitnących czereśni, śpiewem szpaka i przerzedzonym miejskim smogiem. zanęcona sprzyjającymi okolicznościami przyrody pomyślałam, że oto w tej godzinie czas się dla mnie zaczął cofać. złagodnieją zmarszczki i poglądy, chrząstka stawowa będzie giętka, elastyczna i chętna do współpracy a krzywa zapominania będzie płaskim wykresem pamięci bezwzględnej. ciekawe jak cofnięcie w czasie weryfikuje straż miejska, pomyślałam pomna swędzącego mnie w portfel zaległego mandatu. ale ponieważ paradoksalnie czas mnie gonił to pobiegłam w ramiona specjalisty. tenże wykręciwszy mi kończyny zręcznym półobrotem aż do napotkania dźwięku przypominającego mlenie żwiru w żarnach wywiódł mię we w miarę jak obiecał odległą choć nieuchronną przyszłość obiecując śliczną, błyszczącą protezę stawu biodrowego na bank oraz zaordynował ustnie zakaz uprawiania biegania z ewentualnym wyjątkiem biegania po miętkim mchu w butach na amortyzującej koturnie. no to thank you i gutnajt. powróciwszy z centrum do biura dotarłam do tajemnicy cofania się czasu w parkometrze. otóż cały ten tydzień z okazji majówki i dobroci serca naszych stołecznych włodarzy parkujemy w centrum za friko. czyli za mniej niż moja wciśnięta w otworek miedź brzęcząca. w związku z czym pytam się droga redakcjo: czy mogę udać się do stosownych władz i zażądać zwrotu wraz z odsetkami oraz poniekąd refundacji strat poniesionych przez błędną ułudę wstecznego odmierzania czasu? i czy wystarczy mi tego na domniemywaną w przyszłości protezę? b.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

niestety Beniu...
Nie wiem co prawda coś ty tam wrzuciła (może złote krugerandy) ale ceny protez kształtują się mniej więcej tak:
Ceny endoprotez:
-stawu biodrowego cementowa - ok. 2600-3500 zł
-stawu biodrowego bezcementowa - ok. 5000-9000 zł (w zależności od firmy).
Chyba raczej zamiast wrzucać powinnaś zacząć wyjmować miedź brzęczącą z PARKOMATÓW (nie mylić z bankomatami, bo stamtąd to każden głupi pieniążka wyciągnąć potrafi).
alaska

Anonimowy pisze...

No tak, wziąłem się czytanie z nieokreślonym nastrojem. Choć... może nie do końca, bo wiosna nastraja... Pysk w lustrze, data w dowodzie pokazują, co pokazują, a w sercu i głowie kołacze się świadomość dwudziestoparolatka. Tak więc czytam, czytam i z tego czytania pozostało mi w głowie tylko dwuznaczne określenie: "zachłanny otwór". Benia dajesz do pieca !!! Freud się kłania

benia pisze...

Jakżeż ja się cieszę że to Freud a nie Ischias. bez lusterka dwadzieścia lat daje radę :)

do alaski: bo sie mi pomyliło, ciociu. nastepnym razem dam im rmułę. prosto w "otwór".

BratZacieszyciela pisze...

no kurdelebele, ja tez tak chcem umic pisac, zazdroszcze gryzac paluchi i ide poplakac w kątku