wtorek, 15 grudnia 2009

śnieg i barany

spadł. moja nowa zimowa obów na to diktum strasznie się obraziła i zaniechała funkcji grzania. o nie! ona się nie pisała na minus czy i TO białe. owszem, suchutkie i podgrzewane panele granitowe tak. białe ją stresuje. zbyt szybko traci się na nim przyczepność a odmiana poliuretanu której użyto by wdzięcznie imitować skórę bawoła umożliwia niczym nieograniczoną penetrację stopy przez temperaturę otoczenia (a wszak przy gruncie temperatura jest niższa, więc marzną mi paluszki). tak więc. wzuwam moją nową, śliczna obów zimową i dreptam. po domu. ci co u mnie byli wią, że w zasadzie wysoka obów zimowa jest jak najbardziej wskazana. gdyż od podłogi ciągnie jak od krypty. więc. w wariancie ataku zimy nie obędzie się bez onuc omotanych na obówi. oczywiście , że omotanych na zewnątrz, gdyż ścisłe przyleganie onej do stopy, gwarantujące wdzięk, szyk i szarm przewiduje jeno wzucie na stopę 8den. wakat onuc każe mi rozważyć wariant z narciarskimi skarpetami. są duże, ciepłe i mają wzmocnione spody. ideał (tu jak najbardziej, sięgnie bruku).
b.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Benia, przynajmniej masz ten obuw, i możesz wzuć na zgrabną łydkę! ja nie mogę dostać długich butów, bo wszystkie są na cienkie patyczki a moja nóżka nie mieści się w żadne, tylko streczowe kozaczki - i jak mam przetrwać -20???
JU

benia pisze...

strecz! aha! cos mi mówi, że własnie rozwiązałaś zagadke etiologii moich butów i ich użyteczności.