piątek, 5 marca 2010

wodorotlenek miedzi w stężonym roztworze amoniaku

intensywnie wertuję. zarówno ślady pamięci, smaków i zapachów. jak i receptury na papierze i w sieci. gdy człowiek całe 364 dni w roku zapycha pyry i kuricę to mu się inwencja kulinarna spłaszcza , dziadzieje i rzeszotnieje. a tu się zbliża czas, żeby stół zastawić tyle suto co frapująco. zachować proporcje ing i jang. zbilansować świeżą florę kopytno-skrzydlatą fauną . i nie dodać do wszystkiego sardeli. bo. są na tym świecie osobnicy, których sardela potrafi wprawić w stupor, osłupienie a może i nawet ataczek bolesnej dezakceptacji. więc. oczywiście gmerając w przepisach napotykam jedynie na wyśmienite sałatki z anszua, wytworne zapiekanki z płetwą rekina i filigranowe tarteletkiz czerwonym kawiorem. brakuje mi tylko ciasteczek z kandyzowaną karmelem tołpygą. nabijam sobie w czerep impresje z kucharskich przewodników i mknę przemienić myśl w czyn. w domu, po rozpakowaniu zakupów już nie pamiętam na cóżem brombrała ten czy inny delikates. jak i po co połączyć pomidory pelati z cytrynową trawą. do czego dodać zielone curry. i czy pójść w te kluchy czy może a jednak w ryż. ważę. rozważam za oraz kontry. a priori wymyślam konsekwencje mezaliansu tego i owego z tamtym i owym. a gdy już zdefiniowałam jedną z potraw, nieoczekiwanie znikła mi szynka parmeńska. jeszcze wczoraj miałam ją w koszyczku a dziś – czarna dziura i diupa blada. nie ma. szukałam już w tradycyjnych miejscach oraz pod kanapą i w śmieciach. jeśli ją zjadłam to razem z opakowaniem. ale tam. się będę martwić. wszak celofan to ponoć w zasadzie celuloza, a ta jest niezwykle pożyteczna, bo oto (cytuję za wikipedią)

wspomaga pracę jelit (poprawia ich perystaltykę)
ułatwia przesuwanie treści pokarmowej,
obniża poziom cholersterolu LDL
zapobiega powstawaniu żylaków (w tym hemoroidów)
pomaga w zwalczaniu otyłości


to co. to może bigos z celofanu, celofan a’la dewolaj i celofan po burgundzku? a w roli drinków odczynnik schweizera?
a w nocy i tak i tak śnią mi się sarkastycznie dokazujące pyry i kurica. oraz niebieska zupa bridżet dżons.
b.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

a koniec końców i tak będzie taki: wszystko jak zwykle cudne, pyszne, jeleganckie, smakuśne...nawet, jeśli to tylko celofan:)
Ju