piątek, 26 marca 2010

wysoki słupek rtęci

piątek. i pierwszy wiosenny upał. to nie jest bezpieczne dla firmy pozbawionej tymczasowo fizycznej obecności ojca-dyrektora. kwitnie nam tu, wręcz bucha, niesubordynacja oraz absencja biurowa. rano owszem. wszyscy karnie zlatują się do biura jak do karmnika z prosem. wychylają kawę, siadają do biurek. i. patrzą w okno. a w ogródku wre i wrze. gdzieś tak od południa zaczynają się nieśmiałe peregrynacje z biura. najpierw powoli i nieśmiało kolejni biuromani podając naprędce wyimaginowane powody ekstrapolują się zza biurka w świat. z czasem powody stają się coraz bardziej absurdalne. aż. dochodzi do absolutnej degrengolady dyscypliny i wychodząc z biura rzucam nonszalanckie – idę na spacer wąchać trawnik. będę jak wrócę. wiosna jest taka demoralizująca!
b.

Brak komentarzy: