środa, 25 lipca 2012

dezaktywacja-reaktywacja


5:30 pyk pyk i oczka otwarte. nawet zaklejenie ich skoczem nie generuje porannej drzemki. przekleństwo skowronkowatości. zaparzam kawę w transportowym kubku, zbieram zabawki i jadę do biura. i tu powoli mija mi zapał do celebrowania dnia. w okolicach południa z hukiem opada impet dziennej aktywności wraz z głową wykonującą w bezładnym stylu ruch dzięcioła w kierunku mostka . użyłabym szezlonga ale brak na wyposażeniu. aż tu nagle do biura przywiał nam zefirek naszego ulubionego projektanta ażeby zawiesić sztukę. tymczasem projektant mimo posiadania w dłoni planów , które ulęgły się w jego własnej głowie sam zawiesił się w niepewności swej i tak mi tu wisi i dynda od 45 minut. raaany. on chyba jednak jest inną formą życia. (albo się upalił kolendrą).opiekunie wariatów, zabierz go ode mnie zanim rozmacham nogę do woleja. oszywiście moje troskliwie pielęgnowane kwiatki niespodziewanie stanęły obrazom na drodze ku ścianie kością w gardle niczym twierdza warowna najeżona kulomiotami na drodze różokrzyżowców. a kysz mi od flory. i nie, nie nabędę sugerowanej cementowej donicy w kształcie nagrobka, noł łej. a jak mię bardziej jeszcze zeźli, to wsadzą dracenę do plastikowego nocnika w biedronki grającego piosenkę z teletubisiów. choćby mię samej za tą przyczyną zgrzytać miały ósemki.
b.

1 komentarz:

BratZacieszyciela pisze...

Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu:
- Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u czlowieka norma to 32 zęby.
w końcu podrywa się z fotela i wrzeszczy:
- K...wa, jestem pandą!