piątek, 17 kwietnia 2009

dziś makgajwer jutro cruz , penelopa cruz

gdyby ktoś myślał, że moje życie jest nudne, siermiężne jak trzonek tępej siekiery i pozbawione magicznej aury, to ten. no. chyba nie będę zaprzeczać. siermiężność, prostota, siedem odcieni marengo i racjonalne umocowanie w systemie zero-jedynkowym dalekim od irracjonalnych emocji i niewytłumaczalnych eventów – oto moje hasła wyszyte na makatkach symetrycznymi krzyżykami w kolorze drogowych znaków nakazu. ale i tu, w świecie zdefiniowanego racjonalisty, trafiają się rzeczy, o których nie śniło się ni duńskim ni chińskim filozofom. rzeczy, które nie z tego są świata i łamią racjonalistyczne konwenanse. oto bowiem naprędce muszę , gdyż inaczej rypnie się z kretesem i bez kozery jedna z kluczowych gałęzi naszego przemysłu, zdobyć dla klienta pewną część. i tylko ja - makgajwer handlu częściami zamiennymi mogę zdobyć spod ziemi lub ze stratosfery i zaoferować po niewygórowanej cenie kurierem rodem z castełej – uwaga uwaga - łamacz płomieni. tak. mamy w swojej ofercie świetlne miecze lorda vadera, czipy do kijów obi łankenobiego, uszczelki do ścigacza luka skajłokera i ekskluzywne łamacze płomieni. taaak - czasem ocieram się o sferę abstrakcji. aby zaraz potem strzepnąwszy z dłoni aurę alternatywnego świata powrócić na fotel, do koca w kratę i fajansowej filiżanki herbaty, jak gdyby nigdy nic. i aby gdy innym razem zadzwoni klient rozedrganym głosem pytając o pierścień saturna z uśmiechem pełnym łagodności obiecać rabat za cały komplet .
a.
i w kinie byłam /seans 15:00 ze zniżką dla czasowo nieprzystosowanych/. „vicki cristina barcelona”. i teraz już wiem, że gdy dorosnę, będę być chciała cruz penelopą. nonszalancką, potarganą, prowokującą, szaloną zdzirą o chropawym głosie manolo/menela spod budki z andaluzyjskim cienkuszem.. i nie nie nie. w żadnym razie nie chcę być przeintelektualizowaną scarlet johanson zwaną „odęta warga”.
a na pytanie, które padło mi z telewizora – czy puszystość może być jeszcze bardziej puszysta – omiotnąwszy okiem swój stan odpowiadam – TAK, może. i mam nadzieję , iż w tym quizie wygrałam talon na elektryczną poduszkę, bo jasny gwint – przestali grzać mi w domu i bardzo marzną mi paluszki.
b.


ps.
zainteresowanym donoszę - syf i malaria - zanabyte :)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

czy to ja jestem ta zainteresowana?
a o co chodzi?
alaska

benia pisze...

ty, marian, juju, ja, starsza pani :)

Anonimowy pisze...

Beniu, w piątkowy wieczór, dwie stargane życiem kobiety postanowiły ostatkiem sił wybrać się do kina , żeby choć na chwilkę zapomnieć o rzeczywistości...z popcornem w dłoniach rozpływałyśmy się nad tym samym filmem...i tez będziemy penelopami cruz, a co!
Ju
ps.
dzięki za "syfa i malarię", ile kaski szykować? A alaska niech się obudzi wreszcie! już koniec tego zwolnienia, chyba jej się pogorszyło, czy jak???

benia pisze...

Tak. Ta wypowiedź alaski jest tak nieprawdopodobna do niej, że podejrzewam jakąś próbę podszycia. A propo filmu: moim zdaniem ktoś jednak musi być skarlet – uważam, że d. z uwagi na cechy naturalne nie ma wyjścia i musi se penelopę odpuścić. Acha i ja mam jednak większe szanse od Ciebie, albowiem umiem palić oraz to praktykuję ;)