wtorek, 7 czerwca 2011

spod sterty

jeśli. wyobrazicie sobie na horyzoncie strzelisty stożek fudżijamy o stokach białych jak śnieg o bladym świcie. jeśli . spróbujecie zaakomodowując wzrok przybliżyć się tym zmysłem do góry. jeśli. dostatecznie wnikliwie zlustrujecie jej stoki, kratery i rozpadliny. to już wiecie, że tak właśnie wygląda moje biurko pod stertą niezwykle ważnych i pilnych papierków, które wyciągam pojedynczo, starannie i z pietyzmem . w miejsce jednej wyciągniętej karteczki natychmiast spływa ryza kolejnych. choć to fizyce wbrew wszystkie próbują być jednocześnie pierwszymi w kolejności załatwiania. zawsze mnie nurtuje jak spośród tych wszystkich pilnych i niezwykle ważnych spraw odcedzić te kilka procent, które mają początek, środek i logiczny koniec jako zwieńczenie. większość za kilka dni posłuży do zwijania kulek (jako wstęp do kunsztownego orgiami). tymczasem siedzę pod fudżijamą i chyba tak będzie przez następne stulecie.
b.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a było zostać u zaprzyjaźnionych gospodarzy na Mazurach....
Wśród lasów, łąk, pól, jezior, w otoczeniu żab...
Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało!!!
alaska

benia pisze...

ale se za to jakie ja policze nadgodziny, mamusiutymoja!!! będzie na sznurówki i pasztecik kielecki.