środa, 18 marca 2009

ar ju toking tu mi, darling?

pani beniu, pani napisze do roczester, że mamy chwilowy problem ale że on zaraz minie. dłubię więc w klawiaturze pilniczkiem i szukam dawno zaginionego translatora. łi hev temporary problem, bat it łil bi gon sun, tu hel – dodaję osobisty akcencik. rozszerzenie palety produktowej skutkuje zacieśnieniem kontaktów z ohajo i plymuth. ewrybody mi piszą nagle dear benia – czuję się przez to cząstką wszechświata. w przypadku listów zaczynających się od sehr geehrte frau benia jakoś mi ten efekt nie wyskakiwa. pilnie potrzebny mi program, który mój fonetyczny inglisz zamieni w trymiga – kłikly, spidly, nał – w politycznie poprawną wersję. nazaś do każdego listu do roczester obok best regards dołączam przymilne lowmitender. tymczasem na szkolenie w zakresie obwiedniowego freza ślimakowego zsyłają mnie do munsien, nie do ohajo. pfff. jeszcze tam w tym ohajo za mną zatęsknią. for siur. ale i na munsien się cieszę, albowiem bardzo wery najs miasteczko. od 8:00 do 16:15 szkolenie, potem intensywna eksploracja bawarskich przybytków uciech. na tę okoliczność kompletuję już garderobę – głównie zielone wełniane podkolanówki, filcowy kapelutek z piórkiem bażanta i gorsecik w alpejskie fijołki – zasada mimikry gwarantem rabatu. z biurowym kolegą, którego natenczas los też rzuca w te strony zamierzamy dogłębnie zgłębić bawarską kulturę golonki i piwa. powrót samolotem (ohesusie) mamy o 6:44 więc nie planujemy skorzystać z ostatniego noclegu w hotelu. muszę sobie wyguglać, który przybytek nie wyrzuca zacnych gości przed 3:45 rano. i oby to nie był ino całonocny imbis na dworcu pekaesu. choć przy całej znanej mi germańskiej fantazji tam właśnie skończymy jodłując z kolegą „jolka, jolka pamiętasz ...”.
b.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No, darling, to poszerzasz nieprawdopodobnie swoje horyzonty, chciał-nie chciał nieprzerwany rozwój umysłowy wpisany masz w życiorys.A następny wyjazd służbowy to już na pewno usa, tylko jak ty biedaku przeżyjesz ten lot???
Ju

Anonimowy pisze...

jedyne wyjście - urżnąć się w 3 d..y.
Możemy załatwić ci ćwiczenia wstępne w tym temacie ;-)
Kiedy zaczynamy?
alaska

Anonimowy pisze...

no, kiedy??? Przecież imprezka jest nagrana, musimy Ci tylko odłupać to białe g....o i płyniemy...mam nadzieję, że mnie nie zostawicie...
Ju

benia pisze...

nieprzerwany rozwój umysłowy w kwestii frezów slimakowych nieco marginalizuje moją użyteczność i atrakcyjnośc społeczną , jak mi sie zdaje :)
tak w 3d koniecznie, a na pokład wniesiecie mnie w wiklinowym koszyczku z napisem poić łyski co kwadrans.