wtorek, 30 czerwca 2009

nieznośna lepkość bytu

zaprzestałam generacji przeciągu. jestem lepkim dwustronnym skoczem w kadzi gorącej melasy. umysł wyparował. aktywność życiowa nieodczuwalna. nauczyłam się oddychać dwa razy dziennie. jeden roman, co mnie nie zawiódł pozwala złapać oddech w drodze do i z pracy. czas pomiędzy to beztlenowa wegetacja. w miejscu palców mam dwadzieścia różowych baloników. przypominam żwirka lub muchomorka.


jedynym zachwyconym nagłą zmianą klimatu jest mój fikus, który przesiedziawszy rok na półce z książkami zachowywał się jak hibernatus rex a gdym go w te skwary wystawiła na parapet , puścił się w te pędy i przez tydzień wychynął na świat czterema nowymi liściami. niechybnie oszalał z upału. ale mu tego twórczego szaleństwa za złe nie poczytuję. żółty storczyk też się wydawa kontent i też się puszcza , radośnie odkrywając atawistyczne pokrewieństwo z kłączami przodków wyrwanych siłą przez konkwistadorów z parnej amazońskiej dżungli. biorąc przykład z domowej flory i ja puszczę. zimną wodę do wanny. i zlegnę tam do rana. preferowałabym zamrażalnik, ale tam zmieściłabym się dopiero po dokładnym zmiksowaniu moim wszechmogącym blenderem. zresztą i tak pierwszeństwo mają mrożone podgrzybki , ciasto francuskie i filety rybne.jestem więc, po waziwach i półtuszach z flądry najostatniejszym pretendentem do tronu królowej zamrażalnika. o lepki losie, okrutny jak Vincento Osculati !

b.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

byle wytrwać do weekendu.
a tam juz czeka pole, woda, las i wichrowe wzgórze.
Czy inżynierowa Beniowa na tę okoliczność mogłaby wymyślić czasoprzyspieszacza? a na miejscu czasowstrzymywacza?
alaska

benia pisze...

srrruuu i prawie mamy czwarteczek . 3,20 się należy

benia pisze...

sruu piąteczek. 6,40 dla mnie

Anonimowy pisze...

sru! i już 8:07

Anonimowy pisze...

sruuu! a ja będę weekend w domu! sru! będę próbowala odkopać się z ton gruzu, ktory obcy-już nieobcy produkują co dzień nie zważająć, że juz nie ma czym oddychać i nic nie widać bo wszędzie unosi się pył...aaaaa jest pozytywny aspekt tej demolki... kąpiel we własnej, osobistej nowiuteńkiej łazieneczce...
Bawcie się dobrze! jeśli o mnie chodzi to jeszcze ok miesiąca "remonciku" i zacznę być aktywna towarzysko...
SRU!
michelle

Anonimowy pisze...

ach jakże nam przykro!!!
sruuuu 13:44

benia pisze...

zara zara. nie mieszać mi tu koncepcji sru. koncepcja sru oznacza pregoresywny wzrost opłat za moje czasoprzyspieszenie nadejścia weekendu. za osiągnięcie godziny 13:44 opłata sie należy w wysokości 16 euro - płatne w kasie redakcji. natomiast alska mi wisi 22,40 euro. acha, no i ja już ide, bo pjontek i mamy kurcarbajtscajt, cum wohl!