czwartek, 9 lipca 2009

lato z jajem


właśnie odkryłam w swej przepastnej, huczącej lodówce niebieskie jajo. najpierw poszedłszy tokiem ornitologicznym pomyślałam, że jakaś pleszka przy nadziei wpadła przez rozszczelnione okno i podrzuciła mi to jajo. do lodówki, bo może łatwiej się otwiera niż piekarnik? albo chciała sobie zahibernować potomka na później? jest jeszcze koncepcja, że to jajo wielkanocne. ale to słaba koncepcja. albowiem zrujnowałaby mój wizerunek perfect houswife. choć bogiemaprawdą ten wizerunek jest dość kulawy, zwłaszcza gdy zajrzeć na półkę z prasowaniem. uuuu. ta półka plasuje mnie w ścisłej czołówce destrojer of the world. o znowu leje. oczywiście, że leje, przecież mam chwilowy urlop. rower mi rdzewieje. okno mi porasta morszczynem. @#$%^&*#@ lato.
b.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

@#$%^&*#@ - a czemu Ty Beniu taaaakie brzydkie wyrazy piszesz???
michelle

Anonimowy pisze...

nie wyrzucaj tego jaja tylko spróbuj wysiedzieć. A może to jednak pliszka a nie noperfect houswife.
fakt. @#$%^&*#@ lato.
@#$%^&*#@ deszczyk.
alaska

Anonimowy pisze...

i może jeszcze @#$%^&*#@ życie...
taaaak, to żeśmy sobie pogadały...
krótko aczkolwiek dogłębnie.
Ju
ps. jestem zainteresowana drugim tygodniem sierpnia na waszych wakacjach:-)
jest szansa?