a tymczasem w biurze aktualnie taka akcja, TAKA AKCJA, że mam wielokrotny zawał, tachykardię, pląsawicę wielokończynową i bezdech. przełożywszy na język lucki wygląda to tak: ślub za 20 minut , panna młoda odbiera sukienkę, bukiet i pana młodego. sukienka jest trzy rozmiary za mała , w kolorze bagiennego torfu, pognieciona i dziurawa, bukiet z uwiędłych chryzantem miast kremowych gardenii, pan młody uchlany, ze złamanym nosem i posuniętą amnezją. urząd stanu cywilnego płonie, gości przesłuchujeuje abw, w garach eksploduje żurek , na torcie , przebrana za wisienkę, śpi chińska striptizerka – pamiątka po wieczorze kawalerskim.
i o. ostał mi się ino sznur.
b.
ps. pół godziny później
no i pierdziu, się posrało (no sorry)
czwartek, 23 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz