czwartek, 23 lipca 2009

pożar w burdelu

a tymczasem w biurze aktualnie taka akcja, TAKA AKCJA, że mam wielokrotny zawał, tachykardię, pląsawicę wielokończynową i bezdech. przełożywszy na język lucki wygląda to tak: ślub za 20 minut , panna młoda odbiera sukienkę, bukiet i pana młodego. sukienka jest trzy rozmiary za mała , w kolorze bagiennego torfu, pognieciona i dziurawa, bukiet z uwiędłych chryzantem miast kremowych gardenii, pan młody uchlany, ze złamanym nosem i posuniętą amnezją. urząd stanu cywilnego płonie, gości przesłuchujeuje abw, w garach eksploduje żurek , na torcie , przebrana za wisienkę, śpi chińska striptizerka – pamiątka po wieczorze kawalerskim.
i o. ostał mi się ino sznur.
b.


ps. pół godziny później
no i pierdziu, się posrało (no sorry)

Brak komentarzy: