poniedziałek, 12 stycznia 2009

bezdroża literatury



no więc poszłam do księgarni. ale przecież nie mogli mieć jeszcze Oty Filipa, bo dopiero mu malują okładkę. więc. sama nie wiem. czy to wpływ księżyca
czy też inne opętanie. ale nabyłam sobie o, to :

muszę się na chwilę uwolnić od prozy Dehnela jakimś radykalnym cięciem, bo inaczej nie wyjdę z podszytego zachwytem stuporu.


b.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Łysy wyszedł Ci PRZEPIĘKNY! Pozazdrościć :)
A o Dehnelu zaraz sobie poczytam.
Pozdr. Just.

benia pisze...

łysy faktycznie się wdzięczył, a teraz się tego wstydzi i znika :)