b.
ps.
byli u mnie derwisze ;)
ps.2
nie wiem co mnie bardziej przeraża: wizja mrozu czy wizja pracy. albo wiem, albo wiem. jednak wizja pracy. budzik na 5:30. piątą trzydzieści?!? jeszcze kilka dni temu szłam spać o 6:12. do pracy spakowałam gar wędrującego bigosu dzidka, pudełko owocowej brei marnie imitującej galaretkę, waham się przy naleweczce. zwyczaj subtelnych chlapnięć przed południem może się, szokiem nagłego odstawienia, upomnieć o kultywowanie. jest 20:20 więc chyba już pójdę spać. czy to prawda, że trzech króli nie jest dniem wolnym od ? unmygliś zaiste, unmygliś.
b.
ps.3
pięknie skrzypi pod butami mróz. i pięknie skrzypi moja poliestrowa kapota, nagle po wyjściu na dwór sztywniejąca jak po zalaniu gipsem . w te zimne wieczory siedzimy sobie z farelką na stosie dzianin w najdalszym kącie trzydrzwiowej szafy okutane w pled a ja myślę z otuchą, że może wcale nie trzeba będzie włączać tego drugiego kaloryfera, z którego mam przyznany domiar do uregulowania za ponadplanowe nadużycia w sezonie grzewczym 2007-2008. Skoro przy minus 22 wytrzymałam bez, to resztę zimy też spędzę przy zupełnie wyłączonym kaloryferze i może nawet od czasu do czasu wyjdę z szafy.
b.
1 komentarz:
Oczywiście, jak zwykle było miło, wesoło i tanecznie, niezależnie od pogody ducha i metrów mieszkanka. I oby Beniu, tak zawsze...Dziękuję!
Ju
Prześlij komentarz