środa, 30 czerwca 2010

o gramaturze jaj

2.07.2010 06:31 pre ps komu nikat:

mój domowy au(ć)tluk pokazał mi jęzor więc. szyfrowana wiadomość dla samiwieciekogo. a więc mam: sałata rzymska, rukola, koperek, natka, ser żółty, cukinie, małosolne, bób – przepraszam, wyszło jakoś wegańsko. al ma pomidory, ogórki, papryki. resztę nabędziemy w geesie na miejscu przy okazji nabywania komody, szafy gdańskiej i szezlonga. seeyou gerls in the village :)



jaja na wagę, ogórki na metry a głupotę europosłów mierzyć będziemy na cysterny od łba. jak już posadzili te swoje zaróżowione z awansu pośladki na skrupulatnie wystandaryzowanych taboretach w brukseli tak im rozum sczezł i spłynął niżej kości śródstopia. choć najprawdopodobniej to znów jakiś nepotyczny koniunkturalizm (stosować ten kolokwializm zamiennie z lobbingiem nie jest błędem językowym ani merytorycznym) na rzecz doinwestowania jakiegoś zbiorowego wuja/stryja/kuzyna, któren już przyobiecał za nowele przepisu o jajach swobodny przepływ środków płatniczych w dowolnie przez europosłów palcem środkowym wskazanym w swoją pierś kierunku. tak jak z przegatunkowaniem ślimaków z mięczaków do ryb gdyż azaliż ślimaczków nie subsydiujemy a rybki i owszem oui. a teraz czekam aż na stosach całej europy zapłoną książki kucharskie z nienormatywnym określeniem jaj w recepturze dań. poczynając od starożytnych papirusów, przez nowożytne manuskrypty, kolorowe tygodniki, albumy, kuchnie internetowe i nagrania tv wraz z ich prowadzącymi, autorami, twórcami i kucharzami za stosowanie nienomenklaturowej jednostki „sztuki jaja” w miejsce jedynej słusznej jednostki „wagi jaja”. a tymczasem weź tuzin zbuków, zapakuj w bombonierkę po najlepszych czekoladowych pralinach na świecie i wyślij dowolnie wybranemu brukselskiemu posłu , skwapliwe rezygnując z ostrzegawczej nalepki „ostrożnie szkło” za to z najlepszymi życzeniami rychłego powrotu do zdrowia psychicznego.

ps pilnie odkupię 816 gram zbuków
b.


ps 1.07.2010 18:16
no to ja muszę zaskarżyć. do straszburka albo do bercelony. gancegal. te media co mi robią koło pióra z dementowaniem nagle informacji o jajach. nie po to ja tu generuję dedykowaną notkę. nie po to wzbieram żółcią na brukselkę, żeby mi to teraz tak hop-siu odbierać. o nie. dawać mi tu ten przepis o jajach na wagę. na pewno tam jest małymi literkami napisane, że w przypadku oporu społeczeństwa sprawę obrócić kotem wokół ogona i postraszyć, że jedynym wyjściem z sytuacji, tak aby się cała unia nie pogrążyła w chaosie, zamęcie i zapaści jest w takim razie alternatywna sprzedaż jaj na ... litry. Więc. niech sobie to teraz społeczeństwo przemyśli. mówię wam. szukajcie małych literek.

b.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

udanego weekendu :o)
samiwieciekto dla kogo
(jaga)