piątek, 5 grudnia 2008

pastując walonki

ten facet, który reklamuje z rodzącą żoną jakiś system naprowadzający do porodówki po spotkaniu ze mną trafiłby prosto do urazówki. a razem z nim autor tej debilnej reklamy.kogoś to bawi? czy tylko ja mam chrome poczucie humoru? może mam i chrome po tym jak wysłucham tej reklamy siedem razy w drodze do pracy. może troszkem rozdrażniona, gdy 20 min. z zegarkiem w kokpicie stoję na torach koło śpiących. z lewej napiera tramwaj 23 z prawej napiera tramwaj 4 a ja mogę jedynie wyjść z auta i przenieść go ponad dachami innych by zluzować tory. ponieważ pokrewieństwo z supermenem mam znikome a już połączenie czerwieni z niebieskim gryzie moje poczucie estetyki powodując drgania licznych plomb to trwam w bezruchu . jestem wzorcem trwania u stóp śpiących. a za mną kakofonia klaksonów i kierowcy polerujący swoje podręczne bejzbole. gdy w końcu osiągam ukochaną saską kępę mam ochotę zgrzmocić w uprzejmy czerep sprzedawcę gazet i kopnąć burka przed kioskiem gdy nagle burek patrzy się na mnie i gną mi się kolana . burek jest nieziemskim wcieleniem dejwida bowi, ma jedno oko błękitne a drugie piwne. noga mi zawisa w zachwycie i spływa na mnie błogosławiony obłok świętego spokoju. i słusznie. wszak idzie weekend. mi-ko-łaj-ko-wy! wystawiajta mokasyny, kozaki i walonki. sandałki sobie darujcie.
darz mikołaj, dasz!
b.

Brak komentarzy: