ostrożnie wyglądam przez wizjer mojej rezydencji, czy aby nie czai się tam jakiś zamaskowany. a byłoby czemu łupem paść. balia śledzi, worek suszu, kilo cebuli , stojak do drapaczka i prezenty czekające na odświętny anturaż. wszystko w takiej zawieszonej fazie przejściowej, bez lukru i wisienki. gros wysiłków poświęciłam na kokardowanie suszonych grejfrutów przenosząc środek ciężkości aktywności przedświątecznej na wtorek. wyjątkiem dzisiejsza wizyta w empiku o 8:57 . o 9:15 wyjeżdżając z parkingu radośnie gwizdałam jadąc wzdłuż spektakularnego korka ustawionego karnie w kierunku centrum handlowego. w drodze powrotnej zapakowałam do romusia świerk pachnący kłujący. trochę się boję zdjąć z niego tę siatkę maskującą czy mi w niej nie zostaną wszystkie igiełki. a gdyby tak gałązki potraktować superstrong pianką do włosów, mogłoby się to kazać skutecznym środkiem na wypadanie igieł? alternatywnie zostaje mi rozwarcie na szeroko okna i lodówki w celu odtworzenia optymalnych naturalnych warunków temperaturowych . no dobra, idę ciosać pień a korzystając z tasaczka poszatkuję kapuchę i grzybki i te kilo cebuli zapewniając sobie słuszną partię przedświątecznych wzruszeń. acha. i nie mam gwiazdki na czubek choinki. mam za to opakowanie po pięciogwiazdkowej metaxie. idę zważyć za i przeciw.
b.
niedziela, 21 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
mamy wolną srebrną gwiazdkę i czerwony czubek
alaska
czubek jest baaardzo kuszący:) ale wbrew rodzinnej tradycji:( biorę gwiazdę, tylko ,żeby naprawdę była srebrna !!!
materializm z ciebie wyłazi.
coś mi się widzi że mikołaj nie lubi takich dziewczynek co sie dają skusić świedełkom.
Może sie tak zdarzyć że ominie szerokim łukiem Tarchomin i wykreśli cię z listy obdarowywanych...
alaska
Prześlij komentarz