poniedziałek, 3 maja 2010

bździdełek pospolity

cały weekend bździ. z małą przerwą na sobotnie , udane otwarcie sezonu ogniskowego – cud meteorologiczny zaiste (karkówka i kurczak z brzozowej wędzarni bdb) .nawet nie chce mi się myśleć jak wyglądałby ten weekend na Roztoczu, gdyby nas z niego nie wybawiła /ha, ha, ha :(/ noga dzidka zwanego dzidek max kolanko. zakładam, że w najlepszym wypadku ciąglibyśmy losy kto leci po kolejne „patykiem pisane”. a tak o. mam porządeczek w szufladeczkach. kwiteńki bankowe do kwiteńków bankowych. zarchiwizowane zdjęcia podle dat i miejsc. wisiorki uszeregowane kolorami. i sparowane skarpetki (worek niesparowanych, tych zaś była mnogość - wzięli panowie z mpo). o! znowu bździ. kaloszki na nogi i w drogę. finisz weekendu u radcostwa – czyli ekipa roztoczańska jednak w komplecie.
b.

ps. 23:32
radcostwu dzięki za łososia w kozie - mlask ! i za namiar na button hackers- ta pijosenka chodzi za mną od lat (wiem szczyt sentymentalnego kiczu ale ojtam)
b.

Brak komentarzy: