środa, 24 września 2008

infekcja in fakt

środa. zapowiadana diametralna zmiana pogody. ha ha ha. ktoś z was jeszcze wierzy tym laborantom/laserantom z imigw? ja tam wiedziałam, że tak będzie . łupało mnie wczoraj w lewej łopatce. ale przyszłam do pracy. i co? i zasadniczo nie przestaje kaszleć. spontaniczny furor górnych dróg oddechowych. lekarz dyżurny przyjmie mnie we czwartek, 9 października. taki tajming. no niestety panie doktor . natenczas mam już umówione uroczyste celebrowanie urodzin szefa, wieczorek zapoznawczy z rycerzami okrągłej pieczeni na zamku w niepołomicach i obchodzę kolejną rocznicę upadku muru berlińskiego. a wszystko na wyjeździe w grodzie kraka. aby mnie więc do tego czasu nie powaliły suchoty musze napaść na farmaceutę, znacząco go okichać i zażądać środków zaradczych. subito. stąd plan na dziś: farelek, rosołek, zgrabny farmaceuta wysmarowany propolisem i dzierżący w dłoniach świece z wosku pszczelego. yhy yhy yhy, lepiej nie zbliżajcie się do ekranu.
b.

Ps.
wiecie jak trudno jest o farmaceutę ? potwornie sfeminizowana profesja. w zasadzie znałam tylko dwóch farmaceutów męskich. obydwaj pracowali w aptece na francuskiej. jeden był ślicznym chłopczykiem, jak z reklamy pasty do zębów i niewiele większym od dużego opakowania tusipectu. podejrzewam, że gdy sprzedawał, stawał na jakimś stołeczku po drugiej stronie lady, inaczej, mówiąc w stronę aptecznego okienka rozdmuchiwałoby mu się grzywkę. przypominał mi michasia z mary poppins. drugi był murzynem, czy jak tam każą politycznie określać. dla mnie zawsze wyglądał, jakby go dopiero co oderwano od jamsesion na zapleczu. w związku ze znaczącym deficytem farmaceutów upadła moja koncepcja żywego kandelabru i musiałam zastosować silniejsze środki farmakologiczne. kwas acetylosalicylowy 300 mg, kwas askorbinowy 400 mg, cytrynian butamiratu 26,5 mg i odrobina hydroksybenzoesanu metylu . biorę, choć organizm wzdraga się na widok wszelkich musujących pastylek i syropków. fuj. biorę i czekam. chrychu chrychu chrychu. rzężę sobie cichutko owinięta w farelek. do jutra. jutro bowiem tadam tadam uroczyste rozpoczęcie okresu grzewczego. normalnie chyba kupię szampana. i wychylę za zdrowie administratora kochanego naszego.

bądźcie zdrowi !
b.

Brak komentarzy: