środa, 3 września 2008

notka hippiczno-ichtiologiczna

koń dostał zaparcia.facet poszedł z nim do weterynarza, który zapisał końską, rzecz jasna, dawkę tabletek przeczyszczających
- ale un tego dobrowolnie nie zje - denerwował sie właściciel
- jest na to prosty sposób: trzeba całą dawkę wdmuchnąć przez rurke do końskiego pyska - odparł weterynarz
po 2 tygodniach przychodzi blady jak ściana , zupełnie wycieńczony facet po nastepną dawke
- nie pomogło ??!!
- KOŃ DMUCHNĄŁ PIERWSZY
(pożyczone od hani)

no więc u mnie w biurze było dziś wery symilar indyd. Ino nie koń a komputer dostał zaparcia. cierpliwie przeczekiwałam poklikując regularnie w ten lub owy klawiszek. dzięki twórczemu przeczekiwaniu zaliczony jeden artykuł w prasie (nie podziemnej) o hitlerze (nawiążę sobie jakąś intelygentną hystoryczną gadkę z szefem, a co. patriotyzm jednak zobowiązuje). komputer postanowił jednak popełnić seppuku i wciął był mi całą poczte przychodzącą od marca 2007. kolega ze znawstwem wyświetlił mi na ekranie nadmierną aktywność korespondencyjną i zaordynował środki przeczyszczające. efekt był natychmiastowy i z siłą wodospadu. poczty odzyskać się nie udało. partacka robota, ot co. natomiast mnie na skutek zatchnęło całkiem zdrowo i wywołało migotanie przed- i zasionków. czuje się w związku z zaistniałą sytuacją trochę jak bern tracący jedną ale jeszcze nie zyskujący drugiej tożsamości. kompletna tabula rasa. jestem jak bezręki bandyta po lobotomii. aktywność pamięciowa względem utraconej korespondencji na poziomie depresji holenderskiej. tryskam więc w słuchawkę nadmierną sympatią nie rozróżniając wróg to azaliż czy przyjaciel u bram dzwoni. troszkę się także czuję spokrewniona z dori (no wiecie, to ta szurnięta, sklerotyczna przyjaciółka nemo). ukręcę se dziś chyba jaja (że kogiel mogiel znaczy) dla wzmocnienia efektu aksamitności w słuchawce. i w sumie co ? i miał słuszność ojciec dyrektor, żeby wszystko drukować w podwójnych kopiach i do sejfu. chyba mu jutro kupię ciastko z kremem i zapodam przed sprawy zdaniem . udzę się intensywnie, że wszak darowanemu koniu/ciastku/ciastkodarczyńcy się nie zagląda. czy jakoś tak.
b.

Brak komentarzy: