czwartek, 20 listopada 2008

carna conhita con vino e czuszka



ja wiem, że czwartek – takie coś nipies niwydra. człowiek już ściga weekend myślami ale piontek mocno dzierży hamulec euforii. dzisiaj jednak czwartek szczególny. odkorkowujemy frąsuskie flaszeczki anno domini 2008 i raczymy się bo tak każe wielka europejska tradycja. wprawdzie jestem nieco eurosceptykiem, lecz z zakresu sceptycyzmu wyjmuję dziś poza nawias bożolę i zamierzam się delektować winem za 12,30. ponieważ koneserzy, winofile i enolodzy nie używają w stosunku do bożolę określenia innego jak sikacz to i moja gotowość finansowania tradycji europejskiej ma bardzo ściśle określone granice szastania. na zakąskę, dla skontrastowania dziedzictwa europejskiego wrzucam dziś do gara danie latynoskie (tarrram tarram tarram – premiera!). wiedzieliście, że do chili con carne dodaje się kakało?


b.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

oczywiście, każdy pretekst jest dobry, żeby sie napić /hłe, hłe/.
A co jeszcze dodaje się do tego kakała, żeby wyszła ta conhita?
Ju

benia pisze...

to wszystko co na zdjęciu choć w efekcie degustatorskim i tak głównie czuć czuszkę . a bożole za 12,30 to superior sikaczy, brrrr

Anonimowy pisze...

eeee, tam, bążole, bążole...mnie ta przyjemność, czy też jak niektórzy twierdzą- święto ominęło wielkim łukiem. bo mój syncio zrobił sobie wczoraj święto migdała, III migdała! - po czym został go uprzejmie pozbawiony.
w związku z czym nocowałam w szpitalu, na jednym łóżku z młodym człowiekiem i nie mogłam mu chuchnąć w zakrwawiony nos wyziewami winnymi - toć powstrzymałam się od świętowania bążolę ( ą ę ...)w szpitalu.
Porządna kobita jestem, prawda?
michelle

benia pisze...

jeśli młody czlowiek w łóżku jest tożsamy z synem to owszem porządna. jeśli zaś nie (jakiś młody dres po bójce? ) - czego wpis nie wyklucza, to wyartykułuję słowo porządna w boldowanym cudzysłowiu

Anonimowy pisze...

Zgadzam się z Benią, poza tym żadna porządna nie podpisze się michelle...no, nie?
A u mnie bożole jakoś się przedłuża, w sobotę było mnie naszło na grzane bożole i tak mi dobrze się zrobiło...tylko Beni bigosu brakowało do szczęścia...Ju