niedziela, 16 listopada 2008

„Od pieprz... ówki gorycz na ustach” (KSP oczywiście)

a od henessego słodycz taka niewysłowiona. ja i koniak. koniak i ja. odwieczny dyferencjał poskromiony po obiedzie u starszych państwa. organicznie i zasadniczo bowiem jestem/byłam antagonistą koniaku. dziwne. bo taka na przykład whisky wchodzi jak po maselniczce a koniak , jak koń pod górę na śliskim, ubłoconym zboczu. a tu nagle henessy wpłynął, ukoił, rozbudził kubki smakowe i wywiesił triumfalnie flagę zwycięzcy. z powodu załamania oporu wobec koniaku można mię więc dziś uznać za oportunistę. szanując zasady oportunisty ex definitione wsparte rysem charakterologicznym wiecznie pijanej finki kosztuję następnie ochoczo wiśniówkę oraz zaraz potem nalewkę z czarnej porzeczki. wdzięcznie łącząc międzykontynentalne kultury głośno mlaskam z ukontentowania. starszy pan wlot rozumie intencje mlasknięcia. kolejne krople spływają bez zbędnej egzaltacji lecz z należytą dystynkcją kanalikiem wzdłuż kręgosłupa. warto było czekać na ten festiwal smaków, na tę faerię doznań. na zakąskę kurza szyjka z rosołu i sos chrzanowy – perfekcyjna koincydencja smaków.
po takim poczęstunku autobus 126 bardziej przypomina złocistą dynię kopciuszka a dżdżysta aura morską bryzę na capri. z wielkim ukontentowaniem odkrywam na tar-ho-minch’nie zeszłoroczne zasoby wiśniówki w zakurzonej karafce z pozytywką.
i oto nagle wieczorem tej niedzieli staję się koneserem dwóch prostych owocowych akordów: tra la la la trala la la la ....
b.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ładnie, ładnie...ja podobnie, degudtowałam / w samotności niestety/ rum&honey z Wysp Kanaryjskich...
świetnie spałam...Ju

benia pisze...

oj. rum. jakoś mi z nim nie po drodze. podobnie jak z dżinem, którym właśnie mi cuchnie nowootwarty bloczek samoklejących postitów, fuuuj.
czekam na skonfekcjonowanie nalewek:)

Anonimowy pisze...

Tylko tak nie szafuj informacjami. Rozrzucasz one gdzie badź i jak starszy pan zacznie rozlewać naleweczki do buteleczek to się okaże że jesteśmy ostatnie w kolejce albo nawet gorzej, że inne powiadomione przez ciebie niechcący czytelniczki były pierwsze.
Córka Starszego Pana - Alaska

Anonimowy pisze...

Ta starsza córka to się wyrodziła całkiem z tej zacnej rodziny, odstaje straszliwie i wogóle cyba nie jest tego świadoma...Mamusia do rany przyłóż, tatuś anioł chodzący, siostra gołąbki rozdaje / pyszne zresztą Beniu, zapomniałam sie pozachwycać i podziękować oczywiście, bo podczas malowania uratowały moją rodzinę / a starsza siostra????Nieładnie, nieładnie, chyba na złość umówię się z Tadzikiem na degustację...Ju

Anonimowy pisze...

kochana, na jaką degustację?!!! toć już degustowałam... powiedziałam starszemu Państwu, że wysłałyście mnie z misją i jako Wasza przedstawicielka zostałam godnie przyjęta!!!wszystko wypite... było pysznie!!! obiecuję, że Wam opowiem, może nawet opiszę...
no dobra fantazja mnie poniosła!!!
hi.taka mała prowokacja
michelle

benia pisze...

hola, hola a co to za przepychanki. no dobrawdy będę musiała ze starszym panem ustalić jakieś hasło zanim nam go zbałamucicie i wysuszycie zasoby!