sobota, 29 listopada 2008

siedzi cały dzień na buku i powtarza kuku kuku

niektórzy ludzie nie powinni się nigdy odstresowywać. dla bezpieczeństwa społecznego. taka np. alaska – przeszła przyspieszony kurs odstresowywania i natychmiast odjechała. jakieś jej się zaburzenia fengszui w głowie porobiły i kompletnie zagubiła swoją tożsamość, i to „w szerszym kontekście”. nie wchodząc w zbyt intymne a i bolesne szczegóły mogę jedynie , wyrażając swoje głębokie zaniepokojenie, zdradzić, że przechodzi gwałtowną fazę fascynacji odgłosami wydawanymi przez
pliszki,
modraszki,
słowiki,
bieliki,
kanie,
kosy,
kowaliki,
rokitniczki,
pokrzywniczki,
świstunki,
trzmielojady,
raniuszki,
zięby,
derkacze
i tym wszystkim co kwili, pitpitili, świergoce i gdacze.
bo tak.
w odtwarzaczu płyta z ptaszkami-gręgolaszkami a dziecko obok w pokoju z niepokoju zagryza piąstki w obawie, że na kolacje będzie podwieszony na żyrandolu kawałek słoninki i tutka prażonego prosa.
a tymczasem alaska w najwyższym zen unosi się nad dywanem i ekstrahuje (uops, przepraszam) z odgłosów lasu poszczególne ptasie gatunki. nie, nie. jeszcze nie praktykuje dźwiękonaśladowczej onomatopeiki ptasiej ale kto wie, dokąd ją zaprowadzi ten zen.
pamiętacie lassego z „dzieci z bullerbyn”, jak się rozebrał do naga i usiadłwszy (imiesłowik – dawno nie było) na kamieniu zanurzonym w jeziorku grał na grzebieniu twierdząc, że jest wodnikiem. no. to czegoś takiego spodziewam się w następnej kolejności.
całą rodziną rozmyśliwamy nad najskuteczniejszą metodą resocjalizacji.
no i ma szlaban na kursy odstresowujące, oczywiście.
widać, że osobowość zbyt wrażliwa, nieodporna na brak stresu i stąd taka gwałtowna reakcja. jadę. spróbuje jej zrobić karczemną awanturę alboco. jak to nie pomoże to już chyba tylko zimne okłady z arcydzięgiela i tran.

takie nieszczęście. no takie nieszczęście
b.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dopominam się szacunku, który mam wpisany w osobowość starszej siostry. To już sobie ptaszków nawet nie można posłuchać?
Świadoma praw i obowiązków oznajmiam że nie cierpię na żadnego rodzaju niedomagania umysłu i pozostaję wręcz w stanie wyższej świadomości oraz podwyższonego biorytmu psychologicznego. A to wszystko dzięki rozwiązywaniu sudoku i krzyżówek. A ptaszki lubię i tyle. a pod choinkę to bym mogła dostać odgłosy puszczy białowieskiej w trzech aktach.
alaska
a mały marian dostanie w papę za donosicielstwo i wzbudzanie zamętu i niepokojów społecznych.

Anonimowy pisze...

No cóż, po primo dzieci bić nie wolno, a już w papę tym bardziej...będziemy obserwować. Po drugie primo dzieci donoszą tylko w ekstremalnie skrajnych przypadkach, więc nie dziwię się Beni, że pognała na ratunek... Po kolejne primo, każda z nas lubi ptaszki i sudoku nie ma z tym nic wspólnego, a już takie przechwalanie się: jakam ci ja inteligentna i zrównoważona, na łamach siostrzanej twórczości, to już niesmaczne jest doprawdy...Ju

benia pisze...

ja na przykład bardzo lubię ptaszki ... jeść a co do sudoku - nie mamy stycznych. maskowanie ubytków mojej kory mózgowej i nierozwijanych półkul wymaga ode mnie ogromnej inteligencji ;) a alasce z wosku wyszedł święty spokój , wiecie?
a mi 1/3 gladiatora.

Anonimowy pisze...

nie ma formy "usiadłwszy" - tylko "usiadłszy", bez "w"