niedziela, 6 września 2009

Przychodzimy odchodzimy czyli wieczór z Piwnicą Pod Baranami

Przychodzimy, odchodzimy
leciuteńko na paluszkach
Szczotkujemy wycieramy
Buty nasze twarze nasze
Żeby śladów nie zostawić
Żeby śladów nie zostało
Miasta nasze domy nasze
Na uwięzi się kołyszą
Tuż nad ziemią ledwo ledwo
Jak wiatr mały to nie widać
A jak wielki wiatr się zdarzy
Wielka bieda puszczą cumy
Zatrzepocą się zatańczą
Miasta nasze domy nasze
I polecą w stratosferę
Przygarbionych w pustym polu
Bez oparcia bez osłony
Bez niteczki choćby coby
Przytwierdzała nas do ziemi
Wiatr nas porwie i poniesie
Za kołnierze podniesione
Porozrzuca gdzieś w przestrzeni
Nam to nic przeczekamy
A jak skończy jak ucichnie
To wstaniemy otrzepiemy
klapy nasze rączki nasze
Żeby śladu nie zostało
Od początku zbudujemy
Miasta nasze domy nasze
Sprzęty nasze lampy nasze
Żeby wiatr miał czym kołysać



Słowa J. Jęczmyk

I tak to niespodziewanie, choć wszak zapowiadanie, spędziłam wieczór z Piwnicą Pod Baranami. Gdyby mi można było wybrać datę urodzin, wskazałabym taką, żeby móc choć otrzeć się o Piwnicę WTEDY. za możliwość obcowania z tym KABARETEM zgodziłabym się nawet mieć dzisiaj lat hm sześćdziesiąt.
A gdy śpiewają, w półmroku, szeptem prawie, to dreszcz przechodzi

w zgiełkliwym pomieszaniu życia
zachowaj spokój ze swą duszą
przy całej swej złudności,
znoju i rozwianych marzeniach
jest to piękny świat
jest to piękny świat...

b.

Brak komentarzy: