nie wiem jak to się stało ale zamiast zaplanowanych dwóch parówek wyniosłam dziś ze sklepu prince-polo caffe latte. więc no. powiedzmy sobie, robimy wyłom w zasadzie” nie nie nie, nie jadam czekolady a wafelków po prostu nie znoszę” . otóż TE wafelki jadam. i taką mam wizję , że otwieram swoją trzydrzwiową szafę a tam równiutko poukładane batoniki. od podłogi po sufit.
b.
poniedziałek, 7 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
to znaczy, jesień idzie...i zaczynasz magazynować energię... na zdrowie!
Ju
Ju, z pomocą już zmagazynowanej "energii" mogłabym zapaść w sześcioletni sen zimowy . jeszcze kilka wafelków i zmienię się w reaktor atomowy ;)
to może dajmy ujście naszym zapasom, na relaksujących i małokontuzyjnych spotkaniach - joga?
Podobno znasz jakiegoś fajnego jogina, który mógłby nam zrobić dobrze?
Ju
Prześlij komentarz