środa, 1 października 2008

programowanie neurolingwistyczne w praktyce

wywiad z ojcem dyrektorem przeprowadzony. oko mi lata jak po wciśnięciu limonki. szukanie błędów i wypaczeń w dwustronicowym tekście maczkiem nie należy do moich ulubionych zajęć. literówki, zwłaszcza w wersji obcojęzycznej pchają się tłumnie na afisz. wprost bulgoczą w tekście. po niwelacji jednej, wypływa kilka następnych. znam ten tekst już na pamięć. przeczytam go jeszcze raz a sama uwierzę ojcu-dyrektoru i pójdę mu ucałować dłoń z wdzięczności za to boskie zaistnienie w branży. niechybnie padłam ofiarą subliminalnej perswazji/percepcji.
ciekawe, że ten podprogowy przekaz jest nieskuteczny w przypadku molestowania ojca-dyrektora o podwyżkę. trzeba zacieśnić działania podprogowe. każę sobie zrobić wzornik z wyrżniętym w plastyku napisem: „daj podwyżkę beni” a na drugim plastyku: ”spłać beni mieszkanie” a na trzecim plastyku: „wyślij benię na wakacje do kolumbii” i mu tymi hasłami wyszprejuję wszystkie ściany w biurze. na białych ścianach białym szprejem. dla wzmocnienia efektu - farbą fluorescencyjną. ojcu-dyrektorow zdarza się nocować w biurze. rankiem po pierwszej nocy winien mnie przywitać w progu biura z biletem lotniczym do bogoty w zębach i sześciocyfrowym e, bezpieczniej będzie siedmiocyfrowym czekiem w dłoni.
no. to idę po farbę.
b.

Brak komentarzy: